Wczorajszy trening został zmieniony względem ostatniego. Po 30s żółtej strefy zrobiłem minutę niebieskiej, zamiast pół minuty jak ostatnio. Wyszło to na dobre, bo mogłem uregulować oddech. Na początek KOLEJNEGO powrotu do sportu jest w sam raz. Nie za dużo, nie za mało. Choć dziś obudziłem się ze skurczem prawej łydki, który trzymał mnie cały dzień...
No nic, jutro znowu. Postanowiłem, że przerwa będzie jeden dzień. Dwa to już za dużo. Chyba, żeby był jakiś bieg na dychę, to wtedy pomyślę. Na razie jest w porządku :D.
Piosenka biegu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz