środa, 30 marca 2016

Szóstka


































Tylko dzień przerwy i dziś znowu. Czasowo znowu lepiej, teraz o 2 minuty w zasadzie. Jutro nie miałbym możliwości pobiegania, więc przymusiłem teraz. Chyba dobrze na tym wyszedłem. tempo szybsze, nie umarłem po drodze... Można uznać to za dzień sukcesu. Grunt, żeby utrzymać motywację i tempo. Choć z motywacją nie ma problemu zważywszy na cel przede mną.

Wracam.

poniedziałek, 28 marca 2016

Świąteczna niepełna/prawie szóstka




































Troszkę dłuższa, ale zaplanowana, przerwa. Po 3 godzinach w pociągu, odpoczynku i obiedzie wylazłem. Biegło się w porządku, bez zgrzytów. Czuję, że nie mam takiej siły, jaką miałem wcześniej, ale spoko. Do tego też dojdę. Ogólnie do przodu i to najważniejsze. Motywacja na dobrym poziomie, więc nie przewiduję żadnych zastojów.

Po biegu tradycyjnie rozciąganie, zimny prysznic i później koktajl z białka i kakao na mleku. Na masę :P.


środa, 23 marca 2016

Coś do przodu :)






















Dziś się zawziąłem i pobiegłem. Nabiło prawie 6km i nawet nie spuchłem. Pociągnąłbym jeszcze troszkę dalej, ale już nie chciałem rumakować. Dobre i to, co przebiegłem. Trochę dziwna sprawa, bo myślałem, że raczej będzie znowu bardzo ciężko, ale tak w sumie nie było. Złapała mnie tylko kolka dwa razy, ale coś musiało być tak czy wspak. Ogólnie jestem zadowolony i tak odczułem dziś, że organizm mi się przełamuje z tego letargu. Nie było idealnie, ale i tak tego nie oczekiwałem. Fajnie było znowu przelecieć się starą trasą. Łatwiej też dziś złapałem rytm. Nie było takiego rwania. Jutro minimalny jednodniowy odpoczynek :).

niedziela, 20 marca 2016

Powoli do przodu. Przynajmniej nie w miejscu.

Wszystko rozbija się dziś o to, że nie włączyłem Pacera od początku i przypomniałem sobie o tym dopiero pod paczkomatem (dostałem zadanie bojowe p.k. "Odbiór paczki"). No nic, włączyłem wtedy i wróciłem tą samą drogą. Niby tego kilosa dodatkowo mogłem zrobić, ale ciało nie bardzo już chciało. Nie chodzi nawet o zmęczenie jako zmęczenie. Troszkę po prostu spuchłem. Nie chciałem forsować. Jutro dzień przerwy i znowu bieganko. Teraz były dwa dni odpoczynku, ale były musowe. Ogólnie nie jest źle, przy jednym z poprzednich powrotów było o wiele gorzej. Nie chodzi mi o samo zapasienie się, bo tego pilnowałem. Sama fizyczność po prostu siadła. Sporo, naprawdę sporo przerwy teraz miałem. Niestety przymusowej.

Nic to. Grunt, że znowu jestem do przodu. Dokładnie 3,92km.

Dziś bez zrzutów statystyk - z wiadomego powodu hahaaha :D.

czwartek, 17 marca 2016

Łomatkoboskocotosięstanęło?




































Obrazki można powiększać klikając na nie. Szczególnie polecam teraz, żeby zobaczyć co się odwaliło. Po trochu mojej winy, bo przez cały dzień wypiłem tylko herbatę i dwie kawy. Wiem, głupota. Mimo wszystko jednak uważam, że i tak spuchłem za wcześnie. Dostałem skurczy łydek i było po zabawie. Jestem po wrąbaniu wafelków i popijam teraz sok. Oj, kiepsko wygląda dzisiejszy powrót do sportu. No nic, piątek odpoczywam i w sobotę znowu. Tak będę chciał biegać lekko, ale tylko z dniową przerwą.

środa, 16 marca 2016

Strona na Fejsie

https://www.facebook.com/blogtadxblogspotcom-sportowy-blog-1610583439183912/?fref=nf

Dorobiłem się strony na Fejsie :).

Czy już jestem sławnym bloggerem, czy jeszcze nie? Ewentualnie mogę zacząć pisać bez poprawności językowej, ewentualnie pokazać cycki lub tyłek.

W razie czego dajcie znać.

Kolejny powrót - zapowiedź


































Stylóweczka na jutro. Wczoraj udało mi się upolować, jako jedne z ostatnich, rajtki do biegania w Lydlu. Wykosztowałem się całe 50zł (no niecałe, zaokrąglam). Znowu powrót do sportu, kolejny już. Motywacji masa. Cieszę się, jak dziecko. Wracam do biegania i zaprzyjaźnię się z ćwiczeniami. Szczególnie na brzuch i plecy. Dziewczyna chciałaby, żebym też klatkę poszerzył. Ja bym chciał, żeby nie była taką wredną dupą, ale nie można mieć wszystkiego. Karnet na siłkę mam od 30.03. i tam będę mógł korzystać z bieżni i porad trenerów. Ciężarów dźwigać nie zamierzam. Kto wie, może nawet wrócę do tenisa?