niedziela, 20 grudnia 2015

Do przodu. Powoli, ale do przodu.


















































































Przemogłem się i polazłem dziś. Jestem z tego bardzo zadowolony, bo biegło mi się bardzo w porządku. Lekkim tempem, bez rwania. Na rozruch. Nawet nie spuchłem. Niestety wciąż bez muzyki, bo nie mam słuchawek :(. W zasadzie więcej do napisania o tym biegu nie mam. Sukces, że się odbył.

Tak z innej beczki - tym bardziej podziwiam ludzi, którzy mając pracę, rodzinę znajdują jeszcze czas na treningi. Czas jak czas, ale siły! To dopiero wyczyn.

Muszę przemyśleć jak te treningi rozplanować i jakie odżywianie wprowadzić, żeby mieć siły po robocie. Tak to przyjeżdżam do domu wypompowany z sił witalnych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz