Dziś na taki lekki rozruch trochę ponad trzy kilosy. Miało być pięć, ale impulsu do wyjścia dostałem na krótko przed meczem Realu. Czasu dlatego nie starczyło. Ogólnie to tak - nie spasłem się tym razem, więc nie było źle. Przy rozciąganiu jednak czułem, że wszystko zastane jest takie jakieś... No nic, będziemy pracować.
No widzę że kolejne podejście :) Mam nadzieję że za chwilę nie zaczniesz znów zwalać na jakąś kontuzję :) CO do lenia o którym wspomniałeś niżej, znam ten ból. Też to przerabiałem. W końcu udało mi się ruszyć znowu i mam nadzieję że zbliżające się wolne dni nie zaburzą mi regularności do której powoli wracam, zwłaszcza że po 2 tygodniach przestały boleć kolana po bieganiu :)
OdpowiedzUsuńhtb
Hehe :). Niestety nawet nie tyle leń, co natłok pracy mnie wykończył w tym tygodniu. Jutro to już na pewno idę.
OdpowiedzUsuń