wtorek, 22 grudnia 2015

Sześć kilo





































Dziś po robocie polazłem znowu. Biegło mi się całkiem lekko i w sumie trzymałem tempo. Bez rwania, bez zadyszki. Aż mnie naszły myśli, żeby strzelić dychę, ale postanowiłem nie przesadzać. Ogólnie jestem zadowolony. Przy poprzednich powrotach nie byłem w stanie tak całkiem dobrze pobiec pod względem samopoczucia. No i ważna rzecz - faktycznie im mniej cukru to tym lepiej. Brzuch trzyma się nawet dobrze. Na pewno lepiej, niż bywało. No i nie zdycham. W święta będzie dyspensa, bo będzie karpatka, ale potem dalej trzymam dyscyplinę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz