sobota, 21 maja 2016

Dycha.



















































































Dzisiaj dyszka. Nie chciałem kręcić nie wiadomo jakiego tempa. Tak rekreacyjnie. Z początku miała być piątka, ale że dawno nie było 10km to decyzja mogła być tylko jedna. Od początku nie szarżowałem i udało się w jednym kawałku dobiec do końca. Pobiegłem starą trasą. Na przyszłość jednak muszę pamiętać, żeby brać na takie dłuższe wybiegania picie. Szczególnie przy słońcu i wyższych temperaturach. Większy plecak do biegania mam, więc sam sobie się dziwiłem, czemu nie wziąłem. A myślałem o tym. No nic, na szczęście trochę kasy miałem i kupiłem.

Po biegu tradycyjna sesja rozciągania. Później w domu zimny prysznic na nogi a teraz łoję kakałko na mleku z dodatkiem białka WPC (na masę rzecz jasna).

Później musowo sesyjka CS:GO.

Grommety do rakiet zamówione. Na chwilę obecną jestem uziemiony tenisowo, ale jak tylko mi przylecą to wracam do gry :D.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz