sobota, 28 maja 2016

Dziewięć w mękach


































Rozumu to się chyba nigdy nie nauczę. Na śniadanie byle co - bułka słodka. Mało picia w ciągu dnia. Tak "przygotowany" polazłem biegać na 10km. Dobrze, że wziąłem Isostara ze sobą w plecaku. Gdyby nie to, to karierę bym skończył wcześniej. Nie pomagał fakt, że do 1. w nocy grałem w CSa.

Paliwa starczyło na pierwszych parę kilosów. Później już było tak średnio z momentem, gdy już zastanawiałem się nad wejściem w busa i powrót do domu. Źle się czułem i brakło sił. Długo tylko szedłem i zebrałem siły na lekki trucht później, żeby cokolwiek z treningu uratować.

Trening tragedia. Szkoda, bo specjalnie wyszedłem w taką pogodę, żeby przyzwyczaić organizm do temperatur i słońca pod kątem tenisa.

GG WP ja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz