Znowu mam przerwę. Z mojej winy tym razem. Nie zdrowie, nie czynniki zewnętrzne. Tylko moja głowa. Postanowieniem noworocznym były treningi pod powrót do tenisa. Miałem znaleźć pracę, by po opłatach mieć na korty. Do tego czasu miałem przygotować się fizycznie. Zderzenie z sektorem prywatnym oraz uwarunkowania prawno-koniunkturalne rynku pracy spowodowały, że zamiast przebicia muru odbiłem się lądując na plecach z guzem na czole.
Pracy wciąż szukam, odmawiając ofertom od cwaniaków. Doszedłem jednak do tego momentu, gdzie jeśli już mam się zamartwiać to chociaż z jednego powodu. Niech chociaż sfera sportu mnie nie dołuje. Trzeba ćwiczyć, bo znowu robię się okrągłym.
Dziś to już byśmy wrócili, co nie? Zresztą, są ludzie z większymi problemami.
Na zdjęciu moje szczęście :-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz