środa, 22 lipca 2015
Kiepska prawie ósemka
Chciałem wczoraj pobiec do brata i planowałem start o 20. Trochę mi się opóźniło, o jakieś pół godziny. Niepotrzebnie zacząłem zbyt szybko, bo szybko spuchłem ;). Później ciężko było mi złapać rytm. No niestety, kiepski bieg. Nie podobał mi się w ogóle. Tyle, że chociaż cokolwiek pobiegane. W kiepskim stylu za to. Nawet jak chciałem, to w późniejszych etapach nie byłem w stanie przyspieszyć. Łapały mnie kolki. Wszystko przez to, że ruszyłem bez rozgrzewki. Idiotyzm.
Końcówkę zrobiłem za to jak należy. "Cool down", rozciąganie się, zimna kąpiel i dopicie Powerade'a, z którym biegłem ostatnie kilometry.
Dziś odpocznę i wstępnie jutro planują 5 kilo zrobić. Za dużo dłuższych wybiegań też nie jest dobrze. Będzie piątka z nastawieniem na intensywność.
Lokalizacja:
Warszawa, Polska
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz