wtorek, 14 lipca 2015

Nagła piłka i pies





















Dziś Kolega odezwał się, bo brakowało im ludzi do gry. Tak normalnie to po prostu nie mam kasy i nie lubię mieć długów, ale w takiej sytuacji postanowiłem zagrać.

Co na plus? Jeden mój gol, który wszedł jak chciałem. Dobre przyjęcie i strzał z transferem ciężaru ciała, żeby dołożyć siły. Wpadło idealnie jak chciałem - koło słupka. Poza tym to kondycyjnie dziś wytrzymałem o niebo lepiej niż przy ostatnim razie. Z tym, że wtedy tyle nie trenowałem, więc byłem  zastany. Teraz było nawet, nawet.

Podania nie wychodziły mi jak chciałem, z reguły dokładałem za mało siły. Trochę kulała też antycypacja. Kondycja mogła by być lepsza, ale to z czasem. W dryblingi nie wchodziłem, bo i tak nic by z tego nie było. Kiepsko broniłem i kiepsko stałem na bramce. Wpuściłem ostatniego gola, czym przegraliśmy bo się czas skończył.

Atmosfera i gra super. Ludzie potrafiący grać w piłkę i myśleć. Przeciwko takim najtrudniej grać, bo margines błędu robi się szalenie mały. Samo wybieganie nie wystarczy.

Jestem zmęczony jak koń po Wielkiej Pardubickiej, ale zadowolony :).

A tutaj mój pies z dzisiaj. Razem ze swoją Panią na końcu :).


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz